Zdaję sobie sprawę, iż tytuł mojego tekstu może budzić zdziwienie. Mówi on bowiem  o potencjalnie dobrych efektach trudnego doświadczenia, jakim jest nagła i niespodziewana konieczność prowadzenia edukacji w formie zdalnej ze względu na zamknięcie placówek oświatowych. A to wydarzenie wraz z całym kryzysem wywołanym zagrożeniem zdrowotnym, ale też ekonomicznym raczej nie kojarzy się z niczym dobrym. Przynajmniej na pierwszy rzut oka.

Edukacja zdalna (a nawet edukacja z wykorzystaniem technologii informacyjno-komunikacyjnych w ogóle) była wcześniej możliwością, która nagle, bez zapowiedzi i czasu na przygotowanie, stała się koniecznością. Wcześniej stanowiła ona najczęściej jedynie dodatek edukacji bazującej na osobistych spotkaniach w tej samej przestrzeni, a obecnie stała się jedyną możliwą formą realizacji zajęć z uczniami. Do tego uczestniczyć w niej muszą z konieczności wszyscy – bez względu na to, jakie wcześniej mieli doświadczenia i kompetencje zarówno w organizowaniu, jak i korzystaniu z takiej edukacji. Dla wielu nauczycieli prowadzenie edukacji zdalnej w nowych warunkach było źródłem silnego stresu. Był on związany z koniecznością szybkiej adaptacji do innego sposobu pracy, niepewnością związaną z jej jakością i poziomem własnych kompetencji oraz innymi czynnikami, tj. publiczną oceną jakości pracy nauczycieli (np. w portalach społecznościowych).

Używane tu pojęcie edukacja zdalna obejmuje  dużo szerszy zakres zjawisk i działań niż dużo węższe pojęcia nauczania, czy kształcenia zdalnego. Szczególnie chciałbym tu zwrócić uwagę na znaczenie relacji międzyludzkich. Dwa główne konteksty to relacje nauczyciel-uczeń i relacje rówieśnicze pomiędzy uczniami. W kontekście edukacji relacje ważne są przecież w każdym kontekście, nie tylko podczas zdalnej edukacji w trakcie pandemii.

Bardzo istotne pytania, które się pojawiają, dotyczą tego, czy okres edukacji w czasie pandemii, uwypuklił niektóre problemy naszej edukacji w ten sposób, że zobaczyliśmy je wyraźniej. Czy okres ten dał nam doświadczenia, których wykorzystanie pozwoli nam w lepszy sposób organizować edukację, kiedy już wrócimy do placówek oświatowych?

Jestem przekonany, że istnieje potencjał tego, by tak się stało. W artykule przedstawię kilka obszarów, które według mojego spojrzenia, powinniśmy poddać refleksji w celu wykorzystania obecnych doświadczeń w przyszłości. To trochę tak, jak z trudnym doświadczeniem ciężkiej choroby, czy kryzysu w życiu osobistym, dzięki któremu widzimy, co jest naprawdę istotne i co warto dbać.

Przyjrzyjmy się trzem kwestiom, które uważam za ważne doświadczenia, warte analizy i przełożenia na naszą szkolną pracę po pandemii.

I. Technologia sama z siebie nie poprawi jakości edukacji

Wiele osób w utopijny sposób myśli, że samo nasycenie edukacji szkolnej technologiami (sprzęt, szerokopasmowy internet) sprawi, że jakość edukacji wzrośnie. Szybko zorientowaliśmy się, że nie jest tak prosto. Gdyby to tak działało, wówczas obecne maksymalne nasycenie edukacji wykorzystaniem technologii powinno sprawić, że będzie ona bardzo nowoczesna i skuteczna. Tak się jednak nie stało. Tak naprawdę nie powinno nas to dziwić. Już badania opublikowane w 2010 i 2015 roku przez OECD pokazały, że nie ma prostego związku między częstotliwością wykorzystania technologii w szkole  a wynikami w nauce. Paradoksalnie ci korzystający bardzo często osiągają niższe wyniki niż ci, którzy korzystają z tych technologii w sposób umiarkowany.

Autorzy raportu OECD (2015) widzą następujące możliwe przyczyny braku podniesienia wyników w nauce dzięki wykorzystaniu technologii:

  • Przecenia się kompetencje cyfrowe uczniów i nauczycieli, uważając za oczywiste, że będą potrafili oni wykorzystać technologie w środowisku edukacyjnym
  • Technologie mogą zakłócić bezpośrednie relacje nauczyciel - uczeń, które są niezbędne dla budowania głębokiego, koncepcyjnego rozumienia treści edukacyjnych
  • Brak jest rozumienia, iż technologie powinny być wprowadzane do szkół w oparciu  o dobrze zaprojektowane koncepcje pedagogiczne (słaby poziom wdrażania cyfryzacji edukacji)
  • Brak jest wypracowanych rozwiązań pedagogicznych, które czynią z  technologii skuteczne narzędzia edukacyjne 
  • Jakość cyfrowych materiałów edukacyjnych jest często niska

Wszystko to prawda. My po pandemii raczej będziemy mniej obawiać się stosowania technologii  i nasza edukacja będzie z pewnością bardziej hybrydowa (więcej  w niej będzie wykorzystania technologii niż wcześniej). Warto jednak uważnie przyglądać się metodyce edukacji  z wykorzystaniem technologii. Czas pandemii pokazał, że dużo bardziej niż to CZY wykorzystujemy technologie, liczy się to JAK to robimy.

II. Budowanie i wspieranie relacji jest podstawą edukacji (zarówno obecnie, jak i później).

Doświadczenia edukacji zdalnej w czasie pandemii bardzo wyraźnie pokazały coś, co niby jest dla nas oczywiste od zawsze. Pokazały, że podstawą tego, żeby w szkole się coś istotnego działo, także dydaktycznie są bogate i pozytywne relacje międzyludzkie i poczucie bezpieczeństwa psychologicznego.  Zatem jeśli chcemy dobrze prowadzić edukację zdalną (ale także tę po okresie pandemii) warto się kierować pewną kolejnością ważności spraw, tak jak zostało to zilustrowane na rysunku 1.

Rys. 1. Priorytety edukacji (zdalnej)

I tak u podstawy mamy relacje z uczniami i ich rodzinami oraz relacje rówieśnicze. To one stanowią podstawę i z nich wynika poczucie społecznego wsparcia oraz budowania rezyliencji (odporności) uczniów. Jak to w piramidzie, budowla ma sens i udaje się ją stworzyć jedynie, kiedy zaczynamy od podstawy. Pandemia jeszcze raz pokazała nam od czego musimy zaczynać.

III. Warto dbać o dobrostan nauczycieli.

Warto zacząć od tego, że dobrostan nauczyciela i ucznia są stronami tej samej monety (Roffey, 2012). Badania pokazują, że to jak czują się nauczyciele w kontekście zawodowym,  ma  wpływ nawet na twarde wskaźniki, tj.  oceny uczniów lub wyniki w standardowych testach mierzących wyniki niezależnie od nauczanego przedmiotu. Jest to dodatkowo czynnik, na który stosunkowo łatwo można wpływać w porównaniu z innymi zagadnieniami, na przykład związanymi z sytuacją rodzinną uczniów (Briner, Dewberry, 2007).

Sytuacja pandemii przyniosła nauczycielom wiele stresorów. Przy bardzo ograniczonym wsparciu systemowym musieli oni w krótkim czasie całkowicie przeorganizować swoją pracę. Jednocześnie okazało się, że wiele rzeczy, które były załatwiane za pomocą rutynowo stosowanych rozwiązań, jest obecnie bardzo trudne do wykonania. Wymieńmy tu chociażby kwestie takie jak praca z uczniami ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi, czy prowadzenie zajęć wychowawczych, a także ocenianie. Wszystko to realizowane jest w niepewności co do tego, jak powinno być realizowane, aby dawało jak najlepsze efekty.

Widzimy teraz jak przez szkło powiększające, że jedynie nauczyciel, który ma odpowiednie wsparcie, jest w stanie dobrze pracować z uczniami. W czasie pandemii widzimy, że część nauczycieli sama sobie takie wsparcie organizuje, choćby działając w grupach dla nauczycieli w portalach społecznościowych, gdzie wsparcie takie nie tylko się otrzymuje, ale także udziela go innym (np. dzieląc się swoimi doświadczeniami, rozwiązaniami metodycznymi, itd.). Zatem, skoro z pustego  i Salomon nie naleje, pandemia unaoczniła nam, że droga do dobra uczniów prowadzi przez dobrostan nauczyciela. Wsparcie nauczyciela może z kolei mieć miejsce w rozwiązaniach systemowych, np. dobrym zarządzaniu szkołami, jak i w działaniach, które podejmują sami nauczyciele (poprzez dbanie o higienę psychiczną).

            Oczywiście, warto pomyśleć jeszcze o innych potencjalnych korzyściach niewymienionych  w tym artykule. To doskonałe ćwiczenie intelektualne, które daje szansę, by sytuacja kryzysowa,  w której się znajdujemy, przyniosła nam, a przede wszystkim naszym uczniom coś dobrego.

Wszystkie osoby zainteresowane bardziej przedstawianymi w tekście kwestiami  oraz poszerzeniem refleksji o inne wątki,  zapraszam do zapoznania się z publikacją: Pyżalski, J. (red) (2020). Edukacja w czasach pandemii wirusa COVID -19. Z dystansem o tym, co robimy obecnie jako nauczyciele, Warszawa: EduAkcja. Książkę można bezpłatnie ściągnąć ze strony zdalnie.edu-akcja.pl

Literatura:

Briner, R.B. & Dewberry, C.  (2007). Staff well-being is key to school success. www3.lancashire.gov.uk (dostęp: 25.04.2020).

OECD (2015) Students, computers and learning. Making the connection, http://www.oecd.org/education/students-computers-andlearning-9789264239555-en.htm (dostęp 15.05.2020).

Roffey, S. (2012). Student well-being: Teacher wellbeing – two sides of the same coin. Educational & Child Psychology, 29(4), 8–17. 

Prof. UAM dr hab. Jacek Pyżalski

Adiunkt na Wydziale Studiów Edukacyjnych Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz  w Instytucie Medycyny Pracy w Łodzi – w Krajowym Centrum Promocji Zdrowia w Miejscu Pracy. Mediator sądowy. Autor licznych publikacji. Trener w obszarze komunikowania i trudnych zachowań oraz ekspert w zakresie edukacji medialnej. Członek Polskiego Towarzystwa Edukacji Medialnej. Twórca pierwszej monografii na rynku polskim dotyczącej agresji elektronicznej „Agresja elektroniczna wśród dzieci i młodzieży”. Autor, współwykonawca i wykonawca ponad czterdziestu projektów, kierownik kilkunastu projektów krajowych i międzynarodowych m. in.: ACERISH 2 (Adult Mentoring, Dragon Fly, ROBUSD). Reprezentant Polski z nominacji MNiSW w Europejskiej Fundacji Nauki COST IS 0801 [European Cooperation in the field of Scientific and Technical Research].